piątek, 25 lipca 2014

AdWi 1

Hej to znowu ja z moim opowiadaniem:) tym razem o AdWi (Adam iWiktora) czyli parze z Na dobre i na złe :)To będzie ich Historia według mie :) Miłego czytania życzę :)


1.Pierwsze spotkanie
Pewnego dnia Wiktoria chciała odpocząć od pracy, wzięła dzień wolnego i poszła na zakupy do Galeri Handlowej. Idąc w stronę wyjścia zauważyła dość duże zbiorowisko. Nagle ktoś zaczął wołać "Lekarza Lekarza, potrzebny jest lekarz". Wiktoria zauważyła nadbiegającego  z naprzeciwka przystojnego chłopaka. Nagle zoriętowała się co dzieje się w okół niej i pobiegła do grupy ludzi. Zobaczyła że ów chłopak wyciąga apteczke, szybko krzyknęła
W - Niech się pan odsunie, jestem lekarzem !!!
A - Nie uwieży pani, ale ja też !!!- powiedział z ironią w głosie.
W - mam rozumieć że poradzi sobie pan ?! Odpowiedziała równie perfidnie.
Następnego dnia Wiki poszła do szpitala i nie wierząc własnym oczom  zobaczyła tego samego chłopaka  na oddziale ubranego w lekarskie ubranie.
Podeszła i zapytała:
W - Przeprasza Co pan Tu Robi ??
A -  A Pani ?
W - Tak się składa że ja tu pracuje.
A - O to tak jak ja . Powiedział ze śmiechem.
W - Przepraszam ale nie rozumiem ??
A - A co tu jest do rozumienia ? jestem chirurgiem, pani też i to do tego bardzo Ładnym
W - Niech sobie pan nie pozwala !! Skąd pan wie że jestem akurat chirurgiem ???
A - Identyfikator proszę pani :)
W - Bystry pan jest 
Nagle podszedł do nich Falkowicz
F - O jak miło widzę że się polubiliście :)
A - Ja bardzo polubiłem panią Doktor :) A pani mnie polubiła ?? Spytał z uśmiechem na ustach
W - Śpiesze się do pacjentów. odparła i poszła do pokoju lekarskiego
F - Adam zachowuj się !
A - Nie bądż taki anioł stróż !
F - Po prostu wiem mój drogi jaka jest Wiktoria .
A - Doprawdy ?? musiałeś ją nieżle poznać
F- można tak powiedzieć .odparł Andrzej wymijająco
A - I co dała ci kosza ??
F - Nie pozwalaj sobie
A - dobra sory nie denerwuj się :)
F - Bierz się do pracy . Powiedział Andrzej i poszedł w kierunku pokoju lekarskiego
Adam krzyknął
A - Wolna jest ??
Andrzej pokiwał palcem . Co pewnie miało znaczyć coś w stylu nie waż się do niej zbliżać.
Adam poszedł do swoich obowiązków, ale nie mógł przestać myślec o Wiktori.





Tak zdjęcie sama wedytowałam :)

1 komentarz:

  1. Hej :) Dopiero dzisiaj znalazłam tego bloga, żałuję, że nie wcześniej. Opowiadanie zapowiada się fenomenalnie! Masz super styl pisania,dobrze z interpunkcją,super fabuła... mam nadzieję, że jeszcze kiedyś dodasz następną część, bo szkoda by było marnować tak cudowny początek!!! Muszę przyznać, że z opowiadań o AdWi, to, choć jedna część jest najlepsze..A ja nie rzucam słów na wiatr,także CZEKAM na NEXT!!!!!!
    Ps. Jakbyś miała ochotę i czas to zapraszam na moje opowiadania :) http://kami-opowiadania.blogspot.com. -zapraszam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń